Jak dobrze że jesteś….

toF5

Czy ktoś widział z Was szczęśliwego psa?
Dzisiaj taki jest Fruwający Pies
uśmiechnięte pysio ma
w górze łapki,uszka dwa!
w górę skoki ..hip huurrraaa!
taki na spacerku
jest TOFFI nasz kochany pies…

TOf6

Mija czwarty miesiąc odkąd Toffi zamienił Wojtyszkowe Schronisko na nasz domek.       🙂 Myślę,ze zadomowił się  już na dobre.Stara się nas równo obdzielać swoją miłością i przywiązaniem,każdego serdecznie wita i częstuje “całuskami”. Powoli budzi się między nami zaufanie – zaczynamy pozwalać mu (w odpowiednim terenie) na spacer bez smyczy i swobodne bieganie, które uwielbia. A jest szybki jak torpeda  🙂  Dzięki niemu wyrabiam sobie kondycję.Te codzienne spacery sprawiają,że już nie mam zadyszki na schodach i bez problemu podbiegnę do tramwaju…Toffi razem ze mną zjada codziennie PASTĘ dr Budwig i jak widać futerko ładnie mu odrosło,a że zbliża się wiosna czas na kolejną metamorfozę….

toF7

Świeżo po strzyżeniu  ze swoimi podwórkowymi kolegami Morelkami

toF8

…i taki teraz jestem wiosenno-elegancki – podobam się Wam?

toF

 

 

 

TOFFI, nasze odratowane kochane Serduszko…

 

toficzek

W październiku, po stracie mojego 16 letniego pudelka Dropsa mój fizyczny ból związany z chorobą bardzo się pogłębił. Bolała mnie nie tylko rana po amputacji i naświetlaniach,  ale też kości,mięśnie,moje opuchnięte ręce…..łatwiej chyba napisać co mnie nie bolało…. Gdy ma się takiego Przyjaciela przez 16 lat niełatwo pomyśleć o jego zastępstwie.         Bo i o zastępstwie trudno mówić.                                                                                              Nie będę już miała drugiego Dropsika. Rozdział zamknięty.                                                   Ale wciąż pogarszajace się moje samopoczucie i atakująca depresja- (doszło do tego ,że przez tydzień nie wychodziłam z łóżka) sprawiły,że poprosiłam dzieci o pomoc w znalezieniu kolejnego pieska.                                                                                                  Jestem pudlomaniaczką, a ceny rodowodowych piesków tej rasy oscylują między 2000  a 4000zł ,co w mojej sytuacji było nie do zaakceptowania – moje leczenie pochłonęło już wszystkie oszczędności…pozostała do wyboru albo adopcja albo zakup u “pseudohodowcy”.                                                                                                                   Przyznaję-pojechałam do takiego” hodowcy”-piesek miał kosztować 500zł.                          Przyjechaliśmy troche wcześniej niż było umówione i po tym  co zobaczyłam będę do końca  życia zachęcać do zabierania psiaków ze schronisk!                                                  Mimo ogromnego pragnienia nowego pudelka nie zakupiłam go u tego pana-wiedziałm że nie mogę dołożyć ręki do takich praktyk!                                                                                 Tu też działa prawo rynku -jest popyt to  “produkują”  szczeniaczki w strasznych warunkach…jeśli mnie nie stać na rodowodowego pudelka z dobrej,sprawdzonej hodowli,gdzie dba się nie tylko o ładny wygląd pieska ale i o jego zdrowie – to uratuję od śmierci jedno schroniskowe serduszko wybierając adopcję….

Tak pojawił się w naszym domu TOFFI roczny pudelek ze schroniska w Wojtyszkach pod Łodzią,  znaleziony w ogłoszeniach w internecie. Będzie on teraz także gościł na mym blogu…

Na foto poniżej widać go  w czasie pobytu w schronisku i po miesiącu w naszym domu.Prawdziwa metamorfoza,prawda?                                  🙂

Dziękuję przy okazji za życzliwość i dobre rady okazane mi przez innych entuzjastów “Czterech Łapek”  z forum : www.psyipudle.fora.pl

a  także za otrzymane dzięki nim od Sponsora www.showdog.com.pl  kosmetyki do pielęgnacji Toffikowego futerka i zachęcam do odwiedzenia tej ciekawej strony!                                                    🙂

toffi scron

Drops,kochane Sreberko za TĘCZOWYM MOSTEM…

drops

Ten wpis poświęcam mojemu Przyjacielowi, który wiernie kochał mnie przez 16 lat…  Jego WARTOŚĆ doceniłam zwłaszcza w trakcie ostatniego roku, gdy nie odstępował mnie na krok podczas mojej choroby…Gdy przebywałam w szpitalu markotniał i czekał niecierpliwie…gdy wracałam…skoków i radości nie sposób policzyć… tulił się wtedy i w jego mądrych psich oczach widziałam prawdziwą MIŁOŚĆ….Towarzyszył mi przez najgorsze chwile choroby-operacje, chemię, radioterapię….                                               Odszedł 7 października 2012 r. za Tęczowy Most…                                                               Na ZAWSZE zostanie w mym sercu…..

drops1

Technika mieszana (akryl+kredki pastelowe)25cm x 40cm

TY

Jak ja lubisz jabłka i mandarynki,
jesteś wyrozumiały gdy nie zdążę z obiadem, zadawalasz się czymś z puszki.         Nigdy nie kłócisz się ze mną o pilota,
nie lubisz hałasu,  i jak mnie nie kręci Cię sylwestrowy zgiełk i fajerwerki.
Pamiętasz, że boję się windy i lubisz ścigać się ze mną po schodach na szóste piętro,
nie masz żalu gdy sama wychodze do kina, cieszy Cię nawet krótki spacer.
Cierpliwie czekasz gdy plotkuję z Baśką,
a w jesienny wieczór, delikatnie grzejesz me zmarznięte stopy.
Milczysz, gdy miewam humorki,
nie odszczekujesz się,  gdy wpadam w złość.
Jak mi smutno kładziesz głowę na mych kolanach i radośnie szukasz moich dłoni.
Patrzysz na mnie z zachwytem nawet wtedy, gdy mam katar i przetłuszczone włosy.
Twe ciepłe spojrzenie żegna mnie na progu.
Jesteś zawsze gdy Cię potrzebuję.
Nie potrafisz tylko nie wskoczyć mi na kolana za każdym razem,  gdy wracam do domu…

Obraz i wiersz mojego autorstwa