Ja wam (i sobie) pokażę!

ża

Hmm… może dzisiejszy tytuł wpisu Was zaskakuje, ale myślę że jest odpowiedni do tematu. Chce napisać parę słów o motywacji. Często nie zdajemy sobie sprawy jaki to istotny czynnik naszego działania. W każdej dziedzinie i sytuacji, a zwłaszcza w procesie zdrowienia. Niedawno zostałam poproszona przez bliską przyjaciółkę o nauczenie korzystania ze smartfonu. Zapytacie cóż w tym dziwnego? Otóż, Ewa jest osobą której jakiś czas temu stuknął jak to mówią siódmy krzyżyk, a mimo tego to niezwykle młoda duchem kobieta. Bardzo otwarta i życzliwa, mocno wierząca w to że jeśli się czegoś bardzo pragnie – to nie ma rzeczy niemożliwych.  Jest dla mnie inspiracją i potwierdzeniem na to, jak wiele zależy od motywacji. Zaledwie jeszcze w marcu leżała w szpitalu przykuta do łóżka, bez możliwości poruszania się, problemem była nawet zmiana pozycji, obrócenie się na drugi bok. Jak mi mówiła, miewała chwile gdy jej optymizm gdzieś pryskał, ale nie pozwalała sobie by trwało to długo. Zdawała sobie sprawę, że jeśli sama od siebie czegoś nie zrobi i biernie będzie czekać na rezultaty leczenia – to nawet najlepsze lekarstwa nie pomogą. Codziennie, mozolnie sama masowała swoje nogi i inne części ciała, ćwiczyła wsłuchując się w swój organizm, a przede wszystkim wierzyła, że jej trud i pomoc lekarzy zakończą się sukcesem. Mimo że rokowania nie były dobre, dzisiaj znowu porusza się na własnych nogach. Na razie to niewielkie odcinki – ale pierwsze, najtrudniejsze kroki ma już za sobą.

tablet_smartfon_filizanka_kawy

 

Podobne podejście ma do wszystkiego. Choć z racji stanu zdrowia i wieku nie raz musi innych prosić o pomoc, to wciąż emanuje z niej silna wola życia, jego ciekawość i otwarty umysł, chęć uczenia się. Myślę, że właśnie ta chęć poznawania, zachwycania się światem, umiejętność nie poddawania się w różnych niekomfortowych sytuacjach, wiara że zawsze możemy się podnieść – jest kluczowa i bardzo potrzebna wszystkim, zwłaszcza nam, borykającym się z chorobą. Trzeba sobie uzmysłowić, że naprawdę wiele zależy ode mnie samego. To jakie mam myśli w głowie – to tylko moja sprawa i ode mnie zależy jakie one będą. Jeśli wciąż będę się bała, otaczając czarnymi myślami – to faktycznie, jak mówi Ewa – nie pomoże nawet najlepsze lekarstwo, bo ja sama, mój cały organizm nie będzie chciał go przyjąć. Znajdźmy więc czas dla siebie. Polubmy i bądźmy dla siebie dobrzy. Wsłuchajmy się w swoje myśli…a jeśli zauważymy, że są odbierające nam chęć do życia – zmieńmy to! Tyle naprawdę możesz zrobić. Spróbuj i zobacz jak wypięknieje Twój świat! I nie mów nigdy, że jesteś za stary, albo że coś jest niemożliwe do zrobienia, osiągnięcia. Nawet tak nie myśl! Pomyśl jak wiele zależy od Ciebie…i zrób to o czym marzysz! Trzymam za Ciebie (i siebie) kciuki!

żab

 

 

6 myśli nt. „Ja wam (i sobie) pokażę!

  1. witaj Miła ♥
    czekałem na fb zamiast zajrzeć do źródła, wybacz 🙁
    lecz gdy w końcu zajrzałem nie mogę zmilczeć, bo nadal uważam, iż tylko bezwzględne zaufanie Bogu jest źródłem siły do walki i tarczą chroniącą nas przed Szatanem . Nie jestem na Twoim miejscu i nie wiem
    czy bym wytrwał, ale jestem pewien, że tylko wiara daje prawdziwą moc :-)♥ <3

    • Tadeusz Grządko, skąd twój atak? Chyba nie czytasz ze zrozumieniem, Bogumiła odpowiedziała ci że zgadza się iż wiara może być (i zapewne dla niej jest) źródłem siły i motywacji) ale też – i to jest istotne-że od nas zależy czy tą motywację w sobie wzbudzimy czy nie! To jest bardzo mądrze powiedziane. Blog i słowa Bogusi są skierowane do( i czytane) różnych ludzi – wierzących i nie. I do jednych i drugich trafiają. Przez ciebie przemawia pycha…i hejterstwo…nie jesteś jak sam piszesz na miejscu Bogusi więc nie krytykuj!

    • Zgadzam się z Markiem -nie jesteś Tadeuszu na miejscu Bogusi…i obyś nigdy nie musiał być! A z Tobą nie zgadzam się – sama “gadana” wiara bez czynów i osobistego zaangażowania o którym pisze Bogumiła jest tylko czczą gadaniną. Trochę pokory. Pozdrawiam.

  2. Oj tak Bogusiu masz rację – od nas zależy czym nasiąkamy i jakie myśli mamy w głowie. Bo tak naprawdę tylko my sami tworzymy motywację do działania. I oby nam jej nigdy nie zabrakło…oby nam chciało się”chcieć” !

  3. Zgadzam się z Tobą Miła Bogu, że motywacja jest bardzo ważna, bo z niej płynie siłą witalna ale tylko z Bogiem niemożliwe staje się możliwe ” Ojcze, jeżeli chcesz oddal ten kielich ode mnie! Lecz nie moja, a Twoja wola niech się stanie ! ”
    Pewnie się wymądrzam ale tak mi mówi moja wiara :-)♥

    • Owszem Tadziu, ale zauważ…jak często brakuje nam wiary- w Bożą Opiekę i Moc…i we własne siły. Bombardowani negatywnym przekazem(spójrz na nagłówki w prasie, zobacz co serwuje i”poleca” telewizja i Internet) nasiąkamy nim jak gąbka. A wcale tak nie musi by. To naprawdę od nas zależy czy będziemy się temu biernie przyglądać, pozwalając na odbieranie sił życiowych…czy weźmiemy życie w swoje ręce. Ściskam serdecznie i dziękuję za komentarz ❤ ❤ ❤

Możliwość komentowania jest wyłączona.