Sama obecność kota w domu jest już formą skutecznej terapii. Tymczasem nauka przekonuje, że zwierzęta te mają znacznie więcej i to nieograniczonych właściwości leczniczych.
Tam, gdzie kot czuje się dobrze, także człowiek ma lepsze samopoczucie – twierdzi szwedzki psycholog Jens Loenneker. – Bo koty mają bezcenną właściwość, której nie posiadają inne zwierzęta, a jest nią mruczenie. Nie dotyczy to jednak tych wielkich – lwy, gepardy i tygrysy, ze względu na inną strukturę krtani, nie mruczą, a produkują dźwięki oscylujące wokół spółgłoski „f”. Jak powstaje?
Hipotez o tym, gdzie w kocim organizmie rodzi się owo mruczenie, jest wiele i właściwie nikt do dzisiaj nie wyjaśnił zasad jego powstawania. Podejrzewanych jest kilka miejsc: krtań i jej mięśnie posiadające zdolność drgania; język i prawdopodobieństwo tarcia powietrza o jego tylną część podczas wdechu i wydechu; „fałszywe struny głosowe” leżące poza prawdziwymi, wprawiane w drgania podczas oddychania; przepływ krwi powodujący ruch mięśni w obrębie krtani i oskrzeli.
Niewątpliwym faktem jest tylko to, że koty mruczą zaraz po urodzeniu, kiedy po raz pierwszy ssą mleko matki i jest to dla niej sygnałem, że są zadowlone i syte. Ona sama też cicho burczy, uspokajając w ten sposób siebie i potomstwo. Wiele kotów mruczy także pod wpływem silnego stresu – uspokajają w ten sposób same siebie…
Skuteczniejsze od muzykoterapii
Co jeszcze wiemy o kocim mruczeniu? Na przykład to, że usuwa wszelkie blokady w organizmie człowieka, aktywizuje przepływ energii, wpływa, i to dość silnie, na przemianę materii. Mruczenie niesie olbrzymi ładunek uzdrawiającej energii. Poprawia samopoczucie i wprawia w dobry, pogodny nastrój. Wywołuje u człowieka pozytywne stany emocjonalne, ponieważ kojarzy się ze spokojem, przytulnością, wyciszeniem. Tym samym staje się naturalną terapią. Z badań wynika, że nawet bardziej skuteczną niż muzykoterapia.
Koty leczą się mruczeniem
Ale koty mruczą także w sytuacjach stresowych – na przykład kiedy się boją lub odczuwają ból. To je uspokaja, a przede wszystkim łagodzi cierpienie i leczy. I ta właściwość najbardziej zainteresowała przed laty naukowców. Zaczęto obserwować koty, które mruczeniem kurowały się same i uśmierzały ból przy uszkodzeniach kości i mięśni. Jak wynika z badań, „leczą” się one za pomocą mruczenia o częstotliwości w przedziale pomiędzy 27 a 44 herców. Dzisiaj, po latach eksperymentów wiemy, że złamania i pęknięcia podlegające wibracji o częstotliwości od 20 do 50 herców szybciej się zrastają, zaś stany zapalne i napięcia mięśni ulegają złagodzeniu. Podczas badań okazało się, że koty domowe wytwarzają wibrujące mruczenie o małej częstotliwości, czyli od 25 do 150 herców. Weterynarze już dawno zauważyli, że złamania u kotów zrastają się o wiele szybciej niż u psów. Zaś u psów zrost następuje prędzej, gdy mają zapewnione towarzystwo kota… To samo dotyczy ludzi.
– Jest bardzo prawdopodobne, że w czasie procesu ewolucyjnego koty wytworzyły w sobie tę akustyczną cechę, bo przynosiła im korzyści w walce o przetrwanie – stwierdza Elisabeth von Muggenthaler z Fauna Communications Research Institute w Północnej Karolinie (USA). – Mruczenie leczyło je, pomagało przejść przez najcięższe chwile. Tezę tę potwierdzają wyniki prowadzonych przez nas badań; wiemy już na pewno, że zdecydowanie poprawia ono stan zdrowia kotów. Konkretnie: jeśli wibracja ma częstotliwość pomiędzy 20 a 50 herców, to powoduje gęstnienie kości, szybszy ich wzrost i skraca czas trwania leczenia złamań i wszelkich okaleczeń.
Nie tylko złamania
Kilka lat temu w Berlinie rozpoczęto realizowanie pierwszych programów badawczych dotyczących działania kociego mruczenia na ludzki organizm. Dzisiaj w kilku ośrodkach uniwersyteckich na świecie prowadzone są kolejne projekty i nikt już nie wyraża zdziwienia, słysząc, co jest przedmiotem ich badań. Sprawdzane jest między innymi różnorodne spektrum częstotliwości mruczenia i jego oddziaływanie na organizmy żywe. Dotychczasowe odkrycia wskazują na to, że mruczenie kota leczy u ludzi bóle mięśni, stawów, stany zapalne tkanki kostnej, łagodzi napięcie mięśniowe. Jest szczególnie pomocne przy uszkodzeniach i schorzeniach mięśni oraz stawów. Łagodzi bóle kręgosłupa w obrębie klatki piersiowej oraz w schorzeniach chrząstki międzykręgowej. By na nas oddziaływało, dobrze jest mieć kota blisko siebie, a jeśli warunki pozwalają, to i spać razem z nim, bo zapewnimy sobie tym samym zdrowy odpoczynek. Koty zresztą instynktownie wyczuwają osobę potrzebującą ich pomocy i bywa, że same kładą się obok niej. Świadczą o tym liczne relacje pacjentów z USA, biorących udział w programach badawczych sprawdzających wpływ obecności kotów na ludzi.
Kocie wibracje na osteoporozę i płuca
Interesujące rezultaty osiąga również prof. Clinton Rubin z Nowego Jorku, koncentrujący się w swoich badaniach na gęstości kości u astronautów. Długi pobyt w kosmosie w stanie nieważkości kończy się zmniejszeniem ich spoistości, a jak wynika z dotychczasowych prób przeprowadzonych z wykorzystaniem kociego mruczenia, pod jego wpływem kości powracają do swego pierwotnego stanu. Rubin wykazał również, że wibracje o wyższych częstotliwościach działają terapeutycznie np. w przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc. „Journal of the American Veterinary Medical Association” regularnie zamieszcza raporty z prowadzonych aktualnie eksperymentów. Warto w tym miejscu przypomnieć, że od kilku lat w rosyjskiej medycynie do rozładowywania napięcia mięśniowego u sportowców stosuje się drgania pomiędzy 18 a 35 herców oraz między 2 a 100 herców.
Ta częstotliwość drgań jest wykorzystywana z sukcesem także w leczeniu osteroporozy u kobiet. Wiadomo, że nasz kręgosłup i cały układ kostny utrzymamy w dobrym stanie pod warunkiem ogólnej aktywności ruchowej. Dla niektórych osób jest to problem, więc w przypadku niskiego poziomu wapna i zmniejszenia gęstości kości ultra-dźwiękowe mruczenie jest najlepszym lekarstwem.
Mruczenie elektroniczne
Kolejnym ośrodkiem badającym wpływ obecności kota na człowieka jest instytut naukowy w Grazu, w Austrii. Po latach studiowania tego tematu jeden z tamtejszych naukowców, prof. Fritz Florian, skonstruował aparat terapeutyczny KST-2010, imitujący naturalne mruczenie, wzmocnione elektronicznie i przenoszone bezpośrednio na ludzki organizm. Witalizuje on mięśnie i poprawia pracę układu krążenia; może być również wykorzystywany do wprowadzania w stan relaksu. Jak wynika z ostatnich doniesień, KST-2010 odnosi spore sukcesy w uśmierzaniu bólu pleców u pacjentów biorących udział w testowaniu mruczącej maszyny.
Niezależne badania związane z owym aparatem prowadzi również dr Kurt Pinter. Testuje ochotników i osiąga bardzo dobre wyniki. Pierwsze widome oznaki poprawy występują już po kilku sesjach. – Dlaczego człowiek nie miałby wykorzystać tego, co stworzyła natura? – pyta. – Kiedy tylko odkryto, że koty mrucząc, leczą się z pozytywnym skutkiem, pomyślałem, że warto zastosować podobną metodę w leczeniu ludzi. Dzięki badaniom wiemy, że określone poziomy częstotliwości mruczenia uśmierzają ból, a także mają określone właściwości terapeutyczne.
Co jeszcze leczy kot?
Warto wyliczyć schorzenia, które poddają się leczeniu kocim mruczeniem. Są to: uszkodzenia mięśni stawów, chroniczne bóle stawów (także palców) i miednicy, pleców, wszelkie mniej lub bardziej zaawansowane stany artretyczne kolan i rąk, zwyrodnienia stawów rąk i palców, bóle przegubów u rąk, dolegliwości stawu skokowego i kolanowego. Słowem – wszelkie schorzenia aparatu ruchowego człowieka. Wibracja mruczenia pomaga także w chorobach mięśnia sercowego, płuc (na przykład przy zapaleniu), dróg oddechowych. Leczy astmatyków i diabetyków. Na częstotliwość mruczenia pozytywnie reaguje również system ogólnego ukrwienia. Poprawie ulega przemiana materii, a choroby skóry powstałe na tle nerwowym powoli, ale systematycznie ustępują. Aktywizuje się przepływ życiowej energii i znikają wszelkie blokady. – W ten sposób – podkreślają badacze – można znacząco zredukować udział wielu leków w terapiach. Dotychczasowe badania dobrze rokują na przyszłość i wszystko wskazuje na to, że jeśli wprowadzimy ten system leczenia, to będzie on funkcjonować z pożytkiem dla chorych.
Uczmy się od kotów
Obserwujmy swoje koty – ich zachowanie i przyzwyczajenia. Uczmy się od nich i naśladujmy pod niektórymi względami.
Koty znają tajemnicę zdrowego snu. Sypiają około szesnastu godzin na dobę. Zauważmy, że większość z nich bardzo lubi popołudniową krótką drzemkę. My również powinniśmy tak postępować. Dzięki poobiedniej sjeście zmniejsza się ryzyko zawału, poprawia koncentracja i zwiększa wydolność myślenia. Idealna drzemka trwa do 30 minut. Kładźmy się spać zawsze wtedy, gdy jesteśmy bardzo zmęczeni. A kiedy nie możemy zasnąć, nie zmuszajmy się, wstańmy i zajmijmy się czymkolwiek. Tak robią koty…
Zauważmy też, jak koty polują i cierpliwie czekają na odpowiedni moment, by sięgnąć po zdobycz. Nigdy nie trwonią niepotrzebnie energii. Nauczmy się i my nie kierować emocjami, czekać cierpliwie, aż w naszym życiu pojawi się odpowiednia osoba, przedmiot, okazja. I „polujmy” tylko na to, czego naprawdę potrzebujemy.
Koty są geniuszami w nawiązywaniu kontaktów. Dorosłe nie porozumiewają się między sobą za pomocą dźwięków, lecz mimiki. Mają bardzo bogatą mowę ciała, przy czym uszy i ogon odgrywają w niej główną rolę. Z tychże powodów są znakomitymi obserwatorami.
Opanujmy tę sztukę – podczas rozmowy patrzmy na wyraz twarzy, gesty. Z nich wyłowimy intencje i charakter rozmówcy; nauczmy się odczytywać mowę ciała innych.
Koty nie mają sobie równych w dbaniu o zachowanie zdrowia i dobrego samopoczucia. Codziennie ponad dwadzieścia procent czasu przeznaczają na higienę. Dlatego są idealnie czyste i rzadko można u nich spotkać pasożyty. Kąpmy się i my jak najczęściej, nie żałujmy na to czasu. Codzienne kąpiele oczyszczają, uspokajają duszę, dodają energii i radości życia.
Koty się gimnastykują. Obserwujmy zwierzę zaraz po tym, jak się obudzi. Odnotujmy, że najpierw ziewa, potem się rozciąga i to z taką precyzją oraz starannością, że aktywizuje każdy mięsień. Stretching to koci wynalazek, a dla nas to idealna metoda na zachowanie sprawności fizycznej i dobrego samopoczucia. Regularna gimnastyka rozciągająca zwiększa giętkość i spawność stawów. Uprawiając ją, szybko zauważymy poprawę kondycji.
Koty są urodzonymi dyplomatami. Wyznaczają własne rewiry, do których nie mają wstępu inne istoty, a także tereny, gdzie prowadzą życie towarzyskie. I na ogół przestrzegają reguły nieingerowania w sprawy innych czworonogów.
My również potrzebujemy takiego intymnego terytorium w domu, miejsca, w którym lubimy być sami, a także osobnego „terenu”, gdzie prowadzimy życie towarzyskie. W życiu rodzinnym starajmy się przestrzegać zasad bezkonfliktowego zachowania i funkcjonowania. Jak przekonują naukowcy, tę właściwość przejęliśmy od kotów, ale nie chcemy się do tego przyznać.
źródło: Ilona Słojewska/ Natura i Ty